Grudzień to taki miesiąc, w którym – z rozmaitych powodów – ludzie obdarowują się prezentami. Jeśli macie w swoim otoczeniu mola książkowego i chcielibyście dać mu coś miłego z okazji mikołajek, końca roku lub po prostu na pocieszenie, bo za oknem zimno i brzydko, oto kilka pomysłów, co można kupić zamiast książki (jak powszechnie wiadomo, prawdziwego mola trudno książką zadowolić, bo zwykle albo już ją ma, albo czytał, albo czegoś nie lubi i wybrzydza). A my na przykład z poniższej listy chciałybyśmy dostać mniej więcej wszystko.
1. Mól książkowy najchętniej zamieszkałby w bibliotece, a ściany wyłożył stronami z ulubionej powieści. Trochę nierealne marzenie, co? Realne jest za to urządzenie sobie przytulnego, literackiego gniazdka we własnym mieszkaniu. Co powiecie na książkowe grafiki? My skakałybyśmy z radości, gdyby ktoś podarował nam serię Tu się czyta albo któryś z plakatów Przemka Dębowskiego (tak, dobrze kojarzycie – to ten superutalentowany gość od okładek!).
2. Mamy słabość do oryginalnych, przykuwających wzrok koszulek. Sklepy internetowe obfitują w cudowności w sam raz dla miłośników literatury: na szczególną uwagę zasługują cuda od Dead Can Talk (Poe, Bukowski, de Beauvoir – wszystko, czego dusza zapragnie!), literackie klasyki od Kurdemol, smakołyki ze Sklepu z cytatami i ta urocza ze sklepu Runo!
3. Do prezentu, niezależnie od okazji, zawsze warto dołączyć liścik, a najlepiej literacką pocztówkę. Do naszych ulubionych zaliczamy serię od Wydawnictwa Karakter, kartki z cytatami przywożone z podróży wszelakich i starą, wytartą pocztówkę ze zdjęciem Samuela Becketta (ta w jakiś dziwny sposób znalazła się pod naszymi stopami, kiedy stałyśmy w kolejce do Centre Pompidou i od tego czasu jest czczona i wielbiona – jeśli jeszcze tego nie wiecie: Niespodziegadki uwielbiają Becketta, a 1/2 Niespodziegadek ma na jego punkcie totalnego świra).
4. Zakładki do książek to dla nas trudny temat, bo zwykle używamy pocztówek, starych biletów do kina albo ulotek z muzeów (ostatnimi czasy również biletów berlińskiej komunikacji miejskiej). Jednak byłyśmy głęboko poruszone, gdy ostatnio dostałyśmy piękną, własnoręcznie zrobioną drewnianą zakładkę z naszym samolocikiem i napisem Niespodziegadki. Zachęcamy: jeśli macie chwilę czasu, zróbcie coś takiego dla Waszego mola książkowego. Coś małego, osobistego i od serca.
5. Nie trzeba nas specjalnie dobrze znać, żeby wiedzieć, że mamy hopla na punkcie toreb-szmatek. Lekkie, pojemne i przede wszystkim: idealne dla mola książkowego! Nasze faworytki to NIEŚĆ TREŚĆ od Karakteru (czego ta torba nie przeżyła!) i A kto tłumaczył? od Stowarzyszenia Tłumaczy Literatury (można się trochę posnobować, wkładając czytaną i uwielbianą książkę do przezroczystej kieszonki). Chętnie przyjęłybyśmy jeszcze tę albo tę. Marzy nam się również Juliusz Słowacki (kto by się spodziewał!).
6. Iljas Churi powiedział nam kiedyś, że dobra literatura nie żywi, tylko zabija i od tej pory staramy się karmić czymś więcej niż słowami. Spójrzmy prawdzie w oczy: czasem trzeba też coś jeść i pić. Najprzyjemniej robić to, używając takich naczyń oraz takich, takich lub takich kubków. Smacznego!
7. Mól książkowy czytając, lubi sobie coś notować. A to cytat warty zapamiętania, a to jakąś cenną myśl, która zaraz ucieknie. Żeby nie kreślić po marginesach, warto mieć w zanadrzu notes, najlepiej oczywiście literacki, na przykład taki albo taki!
8. Na koniec zostawiłyśmy sobie małe, cieszące oko drobiazgi. Przypinka z chwytliwym hasłem, jak te lub te, które można kupić od Stowarzyszenia Tłumaczy Literatury (na przykład: „Szekspir nie pisał po polsku”!), pozwoli molowi książkowemu wyrażać siebie nawet idąc ulicą. Świetne są też takie dyskretne, lecz mocne w przekazie naklejki. Nasza faworytka? Oczywiście Susan Sontag!
PS. Nie jest to post sponsorowany. Niestety!
Na sponsorowanie jeszcze nas nie stać, ale chetnie zrobimy Wam prezent w postaci koszulki. Prosimy o melja: kontakt@kurdemol.pl. Pozdrawiamy i wesołych Świąt.